Strona główna » Bezrobotny rodzic nie jest gorszy. Jak wytłumaczyć dziecku dlaczego mama lub tata nie pracuje?

Bezrobotny rodzic nie jest gorszy. Jak wytłumaczyć dziecku dlaczego mama lub tata nie pracuje?

Czasy kiedy kobieta wychowywała dziecko, a mężczyzna był głową rodziny, odeszły w niepamięć. Choć jeszcze nasze babcie, a niekiedy nawet mamy, przyjmowały taki styl życia za normę, o tyle zatarła się ta granica, nawet nie wiadomo kiedy. Dziś często oboje rodzice pracują, dziecko chodzi do żłobka, przedszkola, na dodatkowe zajęcia, a rodzice realizują się zawodowo. Co w sytuacji, kiedy jednak jeden z rodziców chce podjąć się prowadzenia domu i wychowywania dzieci lub z innych przyczyn pozostaje w domu? Jak wytłumaczyć dziecku taki obrót sytuacji i pomóc zrozumieć, że taki rodzić wcale nie jest gorszy, tylko dlatego że nie pracuje? Odpowiemy na te pytania w kilku prostych krokach.

Pozory

Dzieci, które spędzają z jednym z rodziców dużo czasu, początkowo przywiązują się bardziej do niego, niż do drugiego rodzica. Z czasem ta sytuacja ulega zmianie, ponieważ dziecko dorasta, inaczej patrzy na rodziców. Niezależnie od tego czy w domu pozostaje mama czy tata, osoba która przynosi pieniądze, jest tą bardziej decyzyjną. Zdarza się, że dziecko z rozmowy dorosłych, również potrafi ocenić, że rodzic który pracuje, zajmuje inne stanowisko w rodzinnej hierarchii. Sami również, często nieświadomie, uświadamiamy je w tych wyobrażeniach, odsyłając proszące o nową zabawkę dziecko, do rodzica który zarabia.

Rówieśnicy

Dzieci chodzące do szkoły czy przedszkola dużo opowiadają o swoich rodzicach, wręcz potrafią się przechwalać tym co ich rodzice osiągnęli, jakie mają stanowiska, gdzie pracują i jeżdżą na wakacje. Robią tak z wielu powodów, naśladują zachowania rodziców, chcą się wywyższyć, a czasem nawet zapełnić pustkę jaką daje nieobecność rodzica. Dziecko nie przyzna się, że czegoś mu brakuje, często nawet samo o tym nie wie, dlatego jeśli jesteś niepracującym rodzicem, musisz uświadomić swojego potomka już od najmłodszych lat, że zajmowanie się domem to też praca. Nikt jeszcze nie wymyślił wynagrodzenia dla zawodu mama czy tata, a domowe obowiązki to ciężka praca zajmująca codziennie więcej czasu niż etat na stanowisku dyrektora.

Rozmowa

Rozmawiaj, rozmawiaj i jeszcze raz rozmawiaj. Nie możesz być kurą czy kurem domowym, który nadrabia wszystko, pierwszy wstaje i ostatni kładzie się spać. Nie możesz robić wszystkiego z uśmiechem na ustach i zatrudnić się we własnym domu na stanowisku służącego. To że każdy domownik wychodzi, a Ty zostajesz, nie oznacza że musisz się godzić na wszystko. Każdy powinien mieć obowiązki ze swojego zakresu. Dobrze jest porozmawiać najpierw z partnerem, zrobić harmonogram zajęć. To klucz do sukcesu. Wystarczy, że pracujący rodzić, przed wyjściem z domu zabierze ze sobą worek ze śmieciami. Starsze dziecko wyjdzie z psem na spacer, a młodsze włoży naczynia do zmywarki. Każdy musi mieć obowiązek w domu, w końcu wspólnie w nim mieszkacie prawda? Następnie trzeba przejść do rozmowy z dzieckiem i pokazać ile zawodów wykonuje rodzic który zostaje w domu. Jest przecież szoferem odwożącym dzieci do szkoły, zaopatrzeniowcem – robi zakupy, kucharzem – przyrządza śniadania, obiady i kolacje, sprzątaczką – sprząta, pierze, ściera kurze, lekarzem – jest przy każdym w czasie choroby, ogrodnikiem- dba o rośliny w domu czy ogrodzie, księgową – płaci domowe rachunki i zobowiązania, do tego jest rodzicem, który dba o dzieci, jest żoną lub mężem, poświęcając czas partnerowi, wykonuje ponadplanowe zadania, których nikt nie chce się podjąć. Nie pobiera wynagrodzenia w banknotach, za to trzeba mu dać wynagrodzenie w czułości, miłości i zrozumieniu.

Przykłady

Jeśli rozmowa nie pomaga, zadziała matematyka. Nie od dziś wiadomo, że matematyka jest królową nauk. Siądź z dzieckiem do internetu, wpisz nazwę dania które dziś przygotowałeś/aś na obiad, zobacz ile kosztuje i zapisz na kartce. Znajdź koszt usług pralni i pani sprzątaczki, zapisz. Wylicz ile kosztuje taksówka. Podsumuj wszystkie czynności jakie wykonujesz i podlicz ile czasu zajmują. Przedstaw tą kartkę dziecku, pokaż ile powinieneś/powinnaś zarabiać za tzw. „siedzenie w domu”.

Ostatnia deska ratunku

Może się zdarzyć, że powyższe przykłady nie zdadzą egzaminu i masz przed sobą wyjątkowo trudnego przeciwnika, zostaje ostatnia opcja – test wytrzymałości. Czym jest? To bardzo proste, choć nie jednemu rodzicowi będzie bardzo ciężko przejść przez tą próbę. Zamień się z dzieckiem chociaż na jeden dzień. Niech to będzie dzień wolny od szkoły. Ty zamieniasz się w dziecko i zachowujesz się dokładnie tak jak ono, ze wszystkimi „mamo chodź”, „mamo daj”, „mamo zobacz”, „mamo a on mi…”, jednocześnie Ty lub drugi rodzic nadzorujesz pracę dziecka. Po jednym dniu, każde dziecko zrozumie i doceni jaką pracę wykonuje rodzic pozostający w domu.

Nie ważne czy to wpływ innego dziecka, zasłyszane kłótni rodziców, czy własne wątpliwości, rozmowa i danie dziecku przykładu to jedyny środek do osiągnięcia celu i uzyskania uznania w oczach dziecka.